Produkcja whisky i piwa znacznie wzrosła, od kiedy przekonano się o jej właściwościach leczniczych. Stało się to za przyczyną choroby, która zaczęła dziesiątkować ludność w Anglii w XI wieku. Nieznana choroba zabierał tysiące przerażonych mieszkańców Londynu. Opat zauważył dziwną zależność, te osoby, które nie piły wody tylko whisky i piwo były zdrowe, natomiast amatorzy czystej wody zapadali na dziwną i niebezpieczna chorobę.

Zaczęto zatem doszukiwać się leczniczych właściwości trunków, które nie tylko wprawiały w dobry humor, ale jeszcze leczyły. Taka zależność zadziwiła mieszkańców i opata, który nawet zalecił picie alkoholu jako lekarstwa.

Okazało się, zaraza cholery była przenoszona przez wodę, stad jej trujące właściwości. Opat nie wiedział zaraz rozprzestrzenia się za pomocą wody. Opat następnie kanonizowany został patronem belgijskich piwowarów. Pomniki oraz figurki świętego Arnolda można często spotkać w browarach w Belgii. Biskup wówczas uratował Zycie wielu ludziom, kazać pić trunki, a nie wodę. Wówczas wzrosło zapotrzebowanie na alkohole i do tej pory jest popularne.